Mapa serwisu Kontakt
Blog

Schizofrenia a jej wpływ na stan jamy ustnej

Schizofrenia jest nadal stygmatyzowaną chorobą, co często wynika z braku zrozumienia dla osób, które się z nią zmagają. Stereotypy dotyczące tej choroby często mają mało wspólnego z prawdą, mimo to powodują strach i niechęć wobec tych, którzy na nią cierpią. I choć ta choroba faktycznie jest wyjątkowo ciężkim schorzeniem, warto pamiętać, że wraz z lepszym jej rozumieniem i prawidłowym leczeniem, schizofrenicy są w stanie funkcjonować w społeczeństwie. I nie stanowić niebezpieczeństwa dla siebie i innych.

Schizofrenia „nie jedno ma imię”

Podobnie jak w przypadku innych chorób czy zaburzeń emocjonalnych, tak i schizofrenia może inaczej objawiać się u osób, które na nią cierpią. Szczególnie trudna jest schizofrenia dotykająca dzieci i młodych nastolatków. Rodzicom trudno jest bowiem zorientować się czy opowieści opowiadane przez ich pociechę to efekt charakterystycznej dla tego wieku wyobraźni, czy też pierwsze objawy choroby.

Dorośli cierpiący na schizofrenię też nie przechodzą jej w identyczny sposób. Nawet ci, którzy są pod stałą opieką lekarza psychiatry i przyjmują odpowiednie leki, mogą nadal zmagać się z halucynacjami. Znakomita większość z nich, dzięki leczeniu, jest jednak w stanie rozróżnić co jest halucynacją, a co dzieje się naprawdę. Inni Pacjenci są w stanie niemal całkowicie zapanować nad chorobą dzięki przyjmowanym lekom i prowadzić normalne życie. W najgorszej sytuacji są ci, którzy nie decydują się na leczenie (z różnych powodów) i mogą stanowić zagrożenie – przy czym najczęściej dla samych siebie.

Czy osoba ciepiąca na schizofrenię dba o higienę?

Jak zwykle w przypadku taki pytań, jedyną słuszną odpowiedzią jest: to zależy. Od zaawansowania choroby, tego czy jest leczona, a także indywidualnego przebiegu choroby u danego Pacjenta. Można jednak zauważyć, że leczona schizofrenia pozwala odzyskać kontrolę nad swoimi myślami i działaniami. A zatem Pacjent przyjmujący leki i dobrze na nie reagujący, nie różni się pod względem dbania o higienę od większości osób, które nie zmagają się z problemami emocjonalnymi.

Spróbujmy jednak na chwilę postawić się w sytuacji osoby, która nie jest leczona lub dobrane leki nie są najwłaściwsze. Czy będąc w sytuacji, w której nie tylko doświadczalibyśmy halucynacji, ale także przechodzili przez epizody paranoi, poświęcalibyśmy uwagę naszej jamie ustnej? Raczej nie. Przede wszystkim walczylibyśmy o przetrwanie w sytuacji, w której nasz własny mózg działa przeciwko nam.

Na szczęście wraz z postępem w dziedzinie psychiatrii i farmakoterapii, ale też coraz większej świadomości dotyczącej schizofrenii, Pacjenci coraz rzadziej pozostawiani są samym sobie. Opieka specjalisty i dobrze dobrane leki pozwalają skupić się na pracy, higienie i relacjach międzyludzkich.

Nie wstydźmy się szczerej rozmowy ze stomatologiem

Jeśli cierpimy na schizofrenię, poinformujmy o tym naszego stomatologa. Nie jest to żaden powód do wstydu, a wprowadzony w sytuację lekarz, będzie w stanie lepiej zrozumieć sytuację – sprawdzić jakie leki są przyjmowane i jakie są ich ewentualne skutki uboczne w kontekście jamy ustnej. Zrozumie też, jeśli pojawimy się w gabinecie z zaniedbanymi zębami. Będzie świadom faktu, że stan naszej jamy ustnej nie wynika z lenistwa czy ignorancji, ale walki z naprawdę ciężką chorobą.

Pomoc najbliższych

jest równie kluczowa, jak w przypadku większości chorób i zaburzeń emocjonalnych. Wsparcie bliskich, ich zrozumienie, zachęcenie do poszukiwania pomocy, mogą w znaczącym stopniu przyczynić się do poprawy samopoczucia Pacjenta. Przekonany do skorzystania z usług lekarza psychiatry i do podjęcia leczenia, poprawi stan swój własny stan, ale także najbliższych mu osób.

Pamiętajmy – okazywanie strachu, unikanie „dziwnie zachowujących się ludzi” (np. mówiących do „samych siebie”) czy kierowanie pod ich adresem niewłaściwych komentarzy, przyczyni się wyłącznie do izolowania się osoby chorej. Mamy prawo odczuwać dyskomfort, ale przynajmniej go nie okazujmy. Spróbujmy zrozumieć sytuację, w jakiej znajduje się chory i nie zakładajmy z góry, że mijająca nas na ulicy osoba, jest „pod wpływem” – a nawet gdyby, nadal powinniśmy być w stanie powstrzymać się od uwag. Nigdy przecież nie wiemy, jak dużą szkodę możemy wyrządzić drugiemu człowiekowi, ponieważ słowa mają potężną moc. Te negatywne, niestety o wiele silniejszą.

Zobacz pozostałe wpisy